MAKE ME SOFT - LIRENE DERMOPROGRAM

Dzisiaj mam dla Was coś do pielęgnacji twarzy. Delikatną piankę do mycia Lirene z wodą morską. Jest z serii "Make Me Soft". Ma za zadanie zapewnienie delikatnego oczyszczania skóry. A jak było w moim przypadku? O tym w dalszej części notki, na którą serdecznie zapraszam. 

"Lekka i puszysta konsystencja pianki sprawia, że skóra jest wygładzona i miękka w dotyku. Probiotyk wzmacnia i chroni naturalny mikrobiom skóry. 

Polecana dla każdego typu cery, szczególnie wrażliwej i naczynkowej."

Delikatna pianka do mycia Lirene to wygładzenie, odświeżenie i oczyszczenie. Więcej informacji znajdziecie tutaj. 

Ta pianka ma 150ml i kosztuje około 15 złotych.

Plastikowe opakowanie z pompką w kolorze zielono białym. Widać, jak w środku się pieni. Pompka działała bez zarzutu od początku do końca. Opakowanie muszę przyznać jest bardzo porządne. 

Pianka jest biała, puszysta i pachnie delikatnie zieloną herbatą. Jest to bardzo przyjemny zapach na początek dnia jak i na koniec. 

Konsystencja jest mega lekka, rozprowadza się bez problemu. 

Jestem miło zaskoczona działaniem. Pianka dokładnie oczyszcza, zostawia na skórze subtelny zapach. Nie wysusza jej, nie uczula, nie ściąga skóry. To coś niesamowitego. 

Przy regularnym stosowaniu skóra jest wygładzona, czysta, miękka i naprawdę zadbana. Jestem bardzo zadowolona z działania. 

Make Me Soft - pianka Lirene jest bardzo wydajna. Dla mnie wystarczy raz nacisnąć pompkę, aby starczyło na jedną aplikację. Świeży zapach sprawia, że stosowałam ją z wielką radością. Kondycja skóry poprawia się szybko. Bo przyznam, że najbardziej w takich kosmetykach boję się wysuszenia. 

Rano oczyszczałam nią skórę po nocy, a wieczorem jako dodatek do zmywania makijażu. Mam swoje stałe kosmetyki do zmywania, więc pianka była taką kropką nad "i". Takim delikatnym dodatkiem do pielęgnacji. 

Jestem zachwycona tą pianką Lirene. Polecam Wam z całego serca. Jestem ciekawa, czy ją znacie, a może macie jakieś ulubione w swojej pielęgnacji?