29 kwietnia 2019

Mishe - rozświetlająca maseczka

Maseczki uwielbiam. Jedne bardziej, inne mniej. Za tymi w płachcie nie koniecznie przepadam. Tym razem pod lupą Litchi - koreańska maseczka z wodą lodowcową. Zapewnia rozświetlenie i nawilżenie. Przeznaczona jest do cery suchej i matowej. Tkanina "Air Seal" - lekka jak powietrze i doskonale przylega do skóry. Znacie tę maseczkę? 
Opis załączam na zdjęciach. Zalety maseczki, sposób użycia, środki ostrożności oraz skład. Jak wspomniałam, nie przepadam za płachtami. Przeważnie się nie dopasowują do twarzy, zlatują, ześlizgują się, odlepiają i tak dalej. Różnie to bywało. Zazwyczaj jednak zawsze coś mnie nie przekonywało. Ale nie skreślam ich. Czytam opinie innych i próbuję czegoś nowego. Czegoś, czego nie miałam wcześniej. Tak też jest z Litchi.  
Opakowanie zwyczajne, proste. Cena około 5 zł/ 20g. Płachta jest mocno nasączona. Oj nawet bardzo! Zapach delikatny, owocowy. Dość przyjemny. Tkanina "Air Seal" wcale nie przylega doskonale do skóry. Choć trzeba przyznać, że jest lekka. Dopasowanie maski zajęło mi dłuższą chwilkę, bo jak na czole było okej, to w okolicy nosa czy brody wszystko się przesuwało. I tak po kolei. Gdzie poprawiłam, w innym miejscu nie pasowało. No... nie fajnie. 
Inna sprawa, nie mogłam swobodnie robić nic innego, jak maseczkę. A nie jestem przyzwyczajona, aby siedzieć, leżeć i czekać. Zazwyczaj maseczki robię "w biegu". Tej się nie dało. Bo spadała, przesuwała się, ślizgała. 
Efekty rozświetlające i nawilżające były niezauważalne. Jednak maska nie wysuszyła mojej skóry. Nie nabawiłam się podrażnień. Po prostu zero pozytywnego i negatywnego efektu. 
Zastanawiam się nad innymi maskami z Mishe. Najchętniej bym nie próbowała. Ale mam jedną w zapasie i kiedyś sięgnę, aby sprawdzić. Mangosteen - czeka, choć wcale z wielkim entuzjazmem jej nie zastosuję. 
Czy znacie te płachty? Litchi albo Mangosteen? 

25 komentarzy

  1. Oo muszę wypróbować:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chętnie bym ją przetestowała ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tych konkretnych maseczek nie znam, ale widziałam je na sklepowej półce.
    Uwielbiam maski w płacie, bo to taka łatwa i ekspresowa pielęgnacja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz, a ja nie lubię takich płacht. Pewnie dlatego, że nie spotkałam jakiejś super ekstra ;)

      Usuń
  4. Szkoda, że nie było żadnych większych efektów, bo maseczka jakoś z wyglądu mi się spodobała haha :D Czekam na recenzję tej drugiej ;)
    Unpredictabble

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedługo będzie recenzja drugiej. Dopiero będę ją robić. W sumie to sama jestem teraz ciekawa efektów:)

      Usuń
  5. Kocham owoce, także skusiłabym się pewnie :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie zachęciłaś mnie do jej poznania. Niby cena niewielka, ale za te 5 zł mogę mieć czystą glinkę, która znacznie lepiej u mnie działa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zostań przy glince Iwonko, spokojnie, bo lepiej mieć coś sprawdzonego, niż się rozczarować:)

      Usuń
  7. Woda lodowcowa? Czego to nie wymysla

    OdpowiedzUsuń
  8. jak szału nie robi to mnie nie kusi:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Szkoda, że taki średniak z niej :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajnie, że trafiłam na ten post. Nie słyszałam dotąd o tej marce.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja natomiast uwielbiam maski w płachcie, bo nie trzeba ich zmywać, albo zrywać, ale to wszystko zależy od osoby. Szkoda, że nie dała pozytywnego efektu, aczkolwiek może spróbuj tej innej, może okaże się lepsza.

    http://sar-shy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Szkoda że maska nie przyniosła żadnych pozytywnych efektów ale z drugiej strony lepsze to niż negatywne efekty

    OdpowiedzUsuń
  13. Anonimowy5/01/2019

    Maseczka zbytnio mnie nie zaciekawiła i wcześniej się z nią nie spotkałam.
    Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Anonimowy5/01/2019

    Maseczka zbytnio mnie nie zaciekawiła i wcześniej się z nią nie spotkałam.
    Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Tej akurat nie miałam i nie kusi mnie :) ale miałam tej marki brzoskwinię i papaję i były całkiem spoko :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Lubię maseczki w płachcie, ale ostatnio przerzuciłam się na gotowe glinki :)

    OdpowiedzUsuń